Dzień dobry Igorze, na wstępie pragnę w imieniu własnym oraz naszych czytelników podziękować Ci za chęć udziału w wywiadzie. Z niecierpliwością czekamy na premierę najnowszej książki „Sultan, moja miłość”, która będzie miała miejsce już wkrótce, bo 22.08.2024 r. Dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać serii “Kulisy zakazanych związków” dodam, że będzie to już trzecia część serii, zaraz po książkach “Islamskie fatum” i “We władzy szejka”. Każdy tom stanowi zamkniętą historię, dlatego powieści można czytać niezależnie.
Igorze, tworzysz fascynujące powieści, które wręcz wciągają czytelnika bez reszty w zawiłe losy bohaterów, pozwalając zapomnieć o całym świecie. Kiedy zacząłeś myśleć o pisaniu książek? Czy ta myśl zrodziła się jeszcze za granicą, czy już po powrocie do kraju?
Prawdę mówiąc, gdy w wieku dwudziestu trzech lat wyjeżdżałem do Libii, by podjąć pracę tłumacza-arabisty w polskiej firmie eksportowej, nie myślałem o pisaniu. Jako świeżo upieczony orientalista marzyłem o egzotycznej przygodzie i zetknięciu z kulturą, która wtedy kojarzyła mi się wyłącznie z bohaterami „Baśni tysiąca i jednej nocy”. Rzeczywistość była dla mnie jak zimny prysznic. W tym okresie przez Libię przewinęło się setki tysięcy Polaków. Wielu z nich zginęło w przeróżnych wypadkach, a czasami w niewyjaśnionych okolicznościach. Wtedy zaczęła dojrzewać we mnie myśl, by spisać ich losy ku potomności, lecz wciąż odkładałem to na bliżej nieokreśloną przyszłość. Potem nadszedł długi, bo prawie dwudziestoletni okres pracy w placówkach dyplomatycznych, który dodatkowo wzbogacił moje doświadczenia o zupełnie inne i nieznane mi do tej pory aspekty. Dopiero po powrocie do Polski w 2018 roku w zaciszu mojego gabinetu, w otoczeniu pamiątkowych zdjęć i bibelotów, mogłem oddać się pisaniu i powołać do życia moich bohaterów.
Co skłoniło Cię do napisania pierwszej powieści pt.: „Islamskie fatum”. Czy przyświecał jej jakiś konkretny cel?
Przedstawiony przeze mnie główny wątek tej powieści, stanowi sfabularyzowaną historię polskiego dyplomaty, który wiódł beztroskie i radosne życie u boku swojej pięknej małżonki o arabskich korzeniach. Niestety ich szczęście nie trwało długo, ponieważ zostało przerwane przez ciąg niewyjaśnionych zdarzeń, których przyczyny zostały owiane nimbem tajemnicy. Dzisiaj nikt nie pamięta tej historii, gdyż została przykryta kurzem zapomnienia. Dlatego postanowiłem uwiecznić tragiczne losy tego małżeństwa, z którym się przyjaźniłem, na kartach mojej powieści.
Już wkrótce w ręce czytelników trafi kolejna, trzecia już powieść z serii „Kulisy zakazanych związków” – „Sultan, moja miłość”. Czego możemy się w niej spodziewać?
Przede wszystkim potężnej dawki emocji. Jak zwykle stawiam moich bohaterów w ekstremalnych sytuacjach, które wydają się nie do pokonania. Jednak dzięki odwadze i pomysłowości udaje im się wyjść z prawie każdej opresji. Ukazuję trzy kobiety, które dzieli wiek, doświadczenie i charakter pobytu w Omanie. Ich losy niespodziewanie krzyżują się, a każda z nich na swój sposób pragnie, by Tomek wyciągnął do niej pomocną dłoń. Z książki tej można się dowiedzieć, czy konsul zdoła obronić je przed grożącymi im demonami? Jakie pułapki czyhają na młodą polską absolwentkę londyńskiej uczelni, która dostała intratną pracę w Maskacie. Do tego serwuję sporą dawkę wiedzy orientalistycznej, którą okraszam subtelną nutką ciekawostek historycznych. Wszystko to sprawia, że czytelnik zagłębiając się w fabułę, bezwiednie przyswaja rzetelne wiadomości o świecie arabskim.
Czy podczas swojej pracy jako dyplomata spotkałeś osoby lub doświadczyłeś sytuacji, które były inspiracją do stworzenia postaci w tej książce, czy są one całkowicie fikcyjne?
Chociaż wszyscy moi bohaterowie są postaciami sfabularyzowanymi, jednak stanowią odzwierciedlenie osób, z którymi się zetknąłem. Należy pamiętać, że nie spisuję ani moich wiernych wspomnień, czyjejś biografii czy reportażu. Dlatego częściowo charakter postaci wzbogacam o elementy fikcyjne, a także moje osobiste cechy. Zabieg ten najlepiej charakteryzuje stwierdzenie, że stanowią oni zmyśloną prawdę. Pozwala mi to uniknąć procesów o zniesławienie, a czytelnikowi zapoznać się z losem nietuzinkowych ludzi żyjących w niezwykłych czasach.
W swych powieściach mistrzowsko oddajesz realia pracy w ambasadzie. Przyznam, że dopóki nie trafiłam na Twoją twórczość, nie sądziłam, że można czytać książki osadzone w środowisku dyplomatycznym z tak żywym zainteresowaniem. Czy Twoim zdaniem osoby planujące pracę w dyplomacji w krajach arabskich powinny sięgnąć po Twoje książki, by dowiedzieć się więcej na temat tego zawodu?
W swojej twórczości skupiam się przede wszystkim na człowieku. Na jasnych i ciemnych stronach jego charakteru, ukrytych pragnieniach i pobudzających do działania aspiracjach. Dlatego ukazuję dyplomację od kuchni. Nie interesuje mnie blichtr salonów i dyplomatycznych przyjęć, lecz ukazuję znój i pot codziennej pracy szeregowego pracownika placówki. W przypadku, kiedy komuś uda się rozpocząć karierę w służbie zagranicznej, musi się liczyć z tym, że będzie wysyłany do różnych krajów, niekoniecznie takich, o jakich marzył. Nie wszyscy mają szczęście wyjechać do bliskich nam kulturowo państw europejskich czy do Ameryki, krajów latynoskich z wieczną fiestą, a trafiają na trudny grunt orientalny czy do Czarnej Afryki. Jest to wyzwanie, które nie każdy wytrzyma. Dlatego sądzę, że ukazane przeze mnie problemy mogą okazać się pouczające nie tylko dla adeptów tego trudnego i niewdzięcznego zawodu, jakim jest dyplomacja, lecz także dla osób zamierzających rozpocząć karierę w międzynarodowych korporacjach posiadających siedziby w takich krajach.
Igorze, spędziłeś dwadzieścia pięć lat w krajach muzułmańskich. Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas powrotu do Polski po wielu latach spędzonych za granicą? Czy miały one wpływ na Twoją twórczość literacką?
Nie wiem, jak odczuwają powrót do kraju inni, lecz ja niezależnie skąd wracam i po jak długiej nieobecności, zawsze doświadczam ukłucia w sercu, gdy samolot ląduje na Okęciu. Wiem, że znów jestem w domu, gdyż słyszę rodzimą mowę i wkrótce spotkam dawno niewidzianą familię i przyjaciół. Natomiast w kwestii wpływu mojej pracy w krajach muzułmańskich na moją twórczość, mogę tylko oświadczyć jedno: gdyby nie ta praca, nie byłoby moich książek.
Czy jest coś, za czym tęsknisz, jeśli chodzi o pobyt w krajach arabskich?
Dla takiej osoby jak ja, która spędziła prawie ćwierć wieku w krajach arabskich, trudno mówić o tęsknocie za czymś konkretnym. Raczej jest to szerokie spektrum doznań. Intensywny zapach przypraw, sprzedawanych na arabskim suku przez krzykliwych handlarzy w barwnych galabijach, zachwalających swój towar. Widok smukłych minaretów i kakofonia śpiewu muezzinów, wzywających na modlitwę, czy niesamowicie rozgwieżdżone niebo nad pustynią i księżyc rzucający blask na samotną wioskę beduińską. Każde z tych wspomnień wywołuje we mnie nostalgię i pragnienie powrotu do tych miejsc. Niestety zdaję sobie sprawę, że w naszych realiach podróż do przeszłości jest raczej niemożliwa.
Czy możesz podzielić się z czytelnikami jakąś anegdotą lub wspomnieniem z okresu pracy jako konsul RP w Trypolisie, Rijadzie lub Dżakarcie, które szczególnie utkwiło w Twojej pamięci?
Najbardziej bulwersującą interwencją konsularną był dla mnie telefon od pewnego dżentelmena, który na ulicach Dżakarty utknął w korku (należy pamiętać, że to ponad dwudziestomilionowe miasto stanowi zakorkowany przez prawie całą dobę konglomerat dymiących motorków, dudniących ciężarówek i samochodów). Oświadczył on, że bardzo mu się śpieszy i jeśli czegoś nie zrobię, żeby umożliwić mu natychmiastowy dojazd do celu, to jutro już nie będę konsulem, gdyż ma on znajomości na najwyższym szczeblu. Skończyło się tylko na groźbach, a ja jeszcze przez kilka lat kontynuowałem pracę na swoim stanowisku. Dzisiaj, gdy wspominam tę historię uśmiecham się z politowaniem, choć kiedy odbierałem kolejne podobnie roszczeniowe telefony od rozwścieczonych Polonusów, nie było mi do śmiechu.
Twoje zainteresowanie egzotycznymi językami jest fascynujące. Co sprawiło, że zacząłeś uczyć się języków takich jak japoński? Planujesz podróż w tamte strony? Czy w parze z nauką języka idzie również zainteresowanie kulturą tego kraju?
Język to klucz do poznania kultury, tradycji i zrozumienia społeczeństwa danego kraju. Japonia zawsze mnie fascynowała. Niestety w Instytucie Orientalistyki UJ, kiedy rozpoczynałem studia na początku lat 80-tych zeszłego stulecia nie było wydziału japonistyki. Jedynym wtedy wyborem dla mnie była arabistyka. Dopiero w czasie moich kolejnych studiów na wydziale Nauk Politycznych UW, mogłem pogłębić swoją wiedzę o tym kraju, a zwłaszcza o jego Złotym Okresie Meiji, który szczególnie mnie zainteresował. Ukoronowanie stanowiła podróż do Japonii, którą odwiedziłem w najciekawszym momencie w roku, jaki stanowi sakura, czyli okres kwitnienia wiśni. Przed wyjazdem pochyliłem się nad językiem, ale by go dobrze opanować, wymaga to naprawdę długiego czasu i samozaparcia.
Z dotychczas napisanych przez Ciebie powieści widać, że praca w dyplomacji zagranicznej wymaga nie tylko biegłej znajomości języka, ale również miejscowej kultury oraz polityki. To ogromny zakres wiedzy, jaką trzeba posiąść, zwłaszcza że kultura arabska jest tak odmienna od europejskiej. Jakie najważniejsze lekcje wyciągnąłeś ze swojej kariery dyplomatycznej, które mogłyby być wartościowe dla przyszłych dyplomatów? Czy masz dla nich jakieś wskazówki?
Wydaje mi się, że najważniejsza dla mnie była lekcja pokory, jaką odebrałem pracując przez wiele lat w służbie dyplomatycznej. Dobra rada jaka przychodzi mi do głowy, to żeby postępować tak, by po latach móc bez wstydu i obrzydzenia spojrzeć na swe odbicie w lustrze. Wiem, że osoby, które marzą o pracy w ministerstwie spraw zagranicznych kierują się różnymi pobudkami. Kariera za wszelką cenę, często przynosi odwrotne efekty od zamierzonych. W ogólnym rozliczeniu nie daje szczęścia ani satysfakcji. W takiej sytuacji przeważnie sprawdza się stare mądre przysłowie: „Kto pod kim dołki kopie…” Zatem zawsze
starajmy się być fair, zarówno w stosunku do siebie, jak i do innych.
Igorze, jakie są najważniejsze wartości, które chciałbyś przekazać czytelnikom poprzez swoje książki?
Poprzez ukazanie realiów o odmiennych kręgach kulturowych, pragnę zaszczepić w czytelniku takie wartości, jak szacunek dla innych, tolerancję i akceptację czasami niezrozumiałych dla nas realiów. Staram się, żeby moje książki wzbudzały w odbiorcach ciekawość, a nie niechęć do orientalnego świata, oraz spełniały najważniejszą dewizę sztuki, a więc bawiły, uczyły i wzruszały.
Czy masz w planach kontynuować swoją literacką karierę po premierze książki „Sultan, moja miłość”?
W głowie mam jeszcze mnóstwo nieopowiedzianych historii, w których konsul Tomek odgrywa główną rolę. Starczyłoby tego jeszcze na niejedną książkę. To czy trafią one na karty kolejnych powieści, będzie zależeć od zainteresowania czytelników.
Igorze, dziękuję Ci bardzo za ten fascynujący wywiad i z niecierpliwością czekam na kolejne książki Twojego autorstwa. Tymczasem Was, drodzy czytelnicy zachęcam gorąco do sięgnięcia po najnowszą powieść – “Sultan, moja miłość”, którą premierę będzie miała już 22.08.2024 r.
Tu przeczytasz moją recenzję patronacką książki “Sultan, moja miłość”
https://sabinapisarek.pl/2024/08/13/sultan-moja-milosc-igor-kaczmarczyk/
Najtaniej kupisz tutaj:
Sięgnij również po:
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Prószyński i S-ka.