Anetko, w swojej powieści „Naznaczona”, którą zadebiutowałaś w tym roku poruszasz temat endometriozy. Co skłoniło cię do zdecydowania się na poruszenie tematu tej konkretnej choroby w swojej książce?

Była to częściowo moja historia, ponieważ od lat choruję na endometriozę. Napisałam tę powieść, żeby uświadomić ludzi czym jest ta podła choroba. Mam nadzieję, że książka trafi do kogoś, komu pomoże.

Czy miałaś okazję rozmawiać z osobami dotkniętymi tą chorobą, aby lepiej zrozumieć ich perspektywę?

Owszem. Rozmawiam z nimi na bieżąco, poza tym sama choruję, więc wiem jakie trudne jest życie z tą chorobą.

Czy sądzisz, że literatura może wpływać na zwiększenie świadomości społecznej na temat endometriozy? Jakie przesłanie chciałaś przekazać czytelnikom w kontekście tej choroby?

Myślę, że literatura na pewno wpływa na zwiększenie świadomości na temat jakiś problemów. Przynajmniej ja tak mam, jak czytam książki.

A sama chciałam uświadomić i uczulić czytelników na to, jak ważnym problemem jest endometrioza. To cicha choroba, która wyniszcza człowieka od wewnątrz. Mam nadzieję, że dzięki książce niektórzy zwiększą świadomość na temat choroby i na temat tego, gdzie mogą pójść po pomoc, gdy boli.

Czy otrzymałaś jakieś reakcje od czytelników, którzy sami zmagają się z endometriozą? Jakie były ich opinie i jakie wnioski wyciągnęłaś z tych doświadczeń?

Jestem bardzo zdziwiona, że książka została odebrana tak pozytywnie, w końcu to debiut literacki! Jestem wzruszona, kiedy czytam opinie czytelników. Napisało do mnie sporo ludzi – tych co się zmagają z chorobą i tych, co chorobę dopiero co poznali. Jest to naprawdę bardzo miłe!

Choroba głównej bohaterki to niezwykle istotny i refleksyjny wątek powieści. Ale czy jedyny?

W powieści prócz endometriozy możemy znaleźć wątek przyjaźni między kobietą a mężczyzną, wsparcie rodzinne a także wątek miłosny. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Jakie są Twoje przemyślenia w kwestii roli humoru czy lekkości w romansach, zwłaszcza jeśli chodzi o złagodzenie poważnych tematów?

Hmm… lubię, gdy w książkach z poważnymi tematami występuje humor. Powoduje on wtedy, że czytelnik może się na chwilę rozluźnić i zapomnieć o niektórych problemach. Sama starałam się trochę rozluźniać atmosferę niektórymi dialogami i mam cichą nadzieję, że mi się to udało…

Przybliż swoim przyszłym czytelnikom, na jakie emocje mogą liczyć podczas czytania Twojej książki?

W książce każdy znajdzie coś dla siebie. Będzie miłość… przyjaźń… smutek… Starałam się przemycić do tej powieści to, co sama lubię czytać. Jest sporo dialogów i wydaje mi się, że to też nadaje w jakiś sposób lekkości podczas czytania. Sama nie lubię czytać rozbudowanych opisów i nie chciałam, żeby było ich tu dużo. Znajdzie się również humor, ale może nawet zakręci się łezka w oku… Serdecznie zachęcam, by samemu się przekonać o czym jest „Naznaczona”.

Naznaczona to powieść obyczajowa z wątkami romantycznymi,  dlatego chciałabym zadać Ci kilka pytań odnośnie tej romantycznej części książki.

Jakie znaczenie ma dla Ciebie kreowanie chemii między głównymi postaciami w romansie? Czy w powieści „Naznaczona” między bohaterami można wyczuć tę tzw. chemię?

Lubię, kiedy uczucie między bohaterami pojawia się powoli. Nie lubię nic szybkiego. Lubię te „budzące się motyle w brzuchu”, ukradkowe spojrzenia, miłe rozmowy, flirt… jak coś się dzieje nawet, gdy jedna ze stron jeszcze niczego nie podejrzewa. Takie książki lubię czytać! Nawet, kiedy podejrzewam jak dana historia się skończy.

Według mnie i dotychczasowych opinii, które miałam okazję czytać wydaje mi się, że można wyczuć chemię między moimi bohaterami. Czytelnicy dobrze rozpracowali każdego bohatera, co bardzo mnie cieszy, bo właśnie o takie coś mi chodziło.

Czy w swojej powieści eksplorujesz różne ujęcia miłości czy związków, takie jak miłość od pierwszego wejrzenia, zdrada czy druga szansa?

Tak! Zdecydowanie można znaleźć w mojej powieści różne ujęcia miłości, ale nie chciałabym za dużo zdradzać, bo wtedy czytelnik nie miałby frajdy z czytania. Mogę napisać jedno: postać Mateusza w każdym wzbudza pozytywne emocje i każdy chciałby mieć takiego… przyjaciela.

Jakie są Twoje przemyślenia na temat wpływu filmów czy innych mediów na oczekiwania współczesnych czytelników wobec romansów?

Lubię zobaczyć sobie romans, który od razu na starcie wiem jak się skończy, ale nie mam jakiś większych oczekiwań później jeżeli chodzi o książki. Wiadomo, że każdy ma inny pomysł na swoich bohaterów i czasami można się nieźle zaskoczyć z przebiegu sytuacji. Miałam już tak kilka razy, więc nie odnoszę nigdy fabuły filmowej do książek.

„Naznaczona” to Twój debiut. Co sprawiło Ci największą trudność w procesie wydania książki?

Hmm… myślę, że była to myśl, że nikt nie będzie chciał jej wydać. Wiadomo, że to jest normalne uczucie, ale bardzo chciałam, żeby „Naznaczona” ujrzała światło dzienne i komuś pomogła. To moje marzenie… 

Jak pracowałaś nad rozwojem postaci w swojej książce? Czy korzystałaś z konkretnych doświadczeń życiowych czy obserwacji ludzi wokół ciebie?

Moje postacie wykreowane zostały na własnych doświadczeniach i obserwacji innych ludzi. Mają również cechy bliskich mi osób. Niektórzy znaleźli w niej siebie. Było to całkiem fajne doświadczenie.

Czy masz już w głowie nowe projekty związane z literaturą obyczajową? Czy masz w planie kolejne powieści? Jeśli tak, to czy będzie to powieść zbliżona gatunkiem do „Naznaczonej”?

Kończę pisać drugą część „Naznaczonej”, ale mam również w głowie pomysły na inne powieści. W kolejnej również chcę poruszyć pewien ważny temat, a czy mi się to uda… zobaczymy.

Czy pisząc „Naznaczoną” miałaś już z góry zaplanowaną całą historię, czy pozwoliłaś na rozwój fabuły w toku pisania?

Miałam już w głowie ułożone, co chciałabym zawrzeć w książce, ale niektóre sytuacje i pomysły pojawiały się pod wpływem chwili.

Ile czasu zajęło Ci napisanie tej powieści? Czy od razu zdecydowałaś się spróbować swoich sił z jej wydaniem, czy powieść czekała w przysłowiowej „szufladzie” na odpowiedni moment?

Pierwszą część pisałam ponad dwa lata. Zaczęłam przed zajściem w ciążę, kiedy lekarze mówili mi, że już nie zostanę mamą. Traktowałam wtedy pisanie jako terapię. Nie myślałam raczej o wydaniu książki tylko o tym, żeby jakoś poukładać sobie wszystko, co mnie spotkało w głowie. Kiedy w trakcie pisania okazało się, że zaszłam w ciążę… stwierdziłam, że muszę spróbować sił z wydaniem… i po jakimś czasie ruszyłam do przodu. Zaczęłam wysyłać do wydawnictw i… udało się!

Czy miałaś chwilę, gdy czułaś, że Twoi bohaterowie zaczęli żyć własnym życiem, a ty tylko przyglądasz się im i opisujesz to co się dzieje, czy to Ty kreowałaś ich losami? Słyszałam o takim „zjawisku” i jestem ciekawa jak to wyglądało u Ciebie.

Raczej kierowałam ich losami, chociaż momentami rzeczywiście żyli swoim życiem. Niektóre sytuacje wyszły całkowicie spontanicznie i teraz kiedy czasami wracam do stron mojej powieści, to sama się zastanawiam jak to się stało, że tak to napisałam.

Czy w Twojej książce pojawia się wątek relacji rodzinnych?

Tak. W mojej powieści pojawia się wątek relacji rodzinnych i myślę, że jest to bardzo rozbudowany wątek.

Jaką radę dałbyś młodym pisarzom, którzy chcą tworzyć opowieści obyczajowe i zgłębiać ważne tematy społeczne?

Mają pisać! Zdecydowanie. Według mnie takie książki są bardzo wartościowe. Sama lubię takie czytać, więc myślę, że warto opisywać takie tematy w powieściach.

Jak wspominasz proces wydawniczy?

Z ekscytacją! To było coś nowego, innego… coś na co czekałam. Każdy kolejny krok był fascynujący. Nie napotkałam żadnej trudności, a jeżeli miałam jakiekolwiek pytanie to mogłam napisać do mojego wydawcy i od razu otrzymywałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Polecam każdemu wydającemu swoją książkę takiego wydawcy! Naprawdę. Czułam się zaopiekowana (nadal się czuję) i jestem bardzo zadowolona z naszej dotychczasowej współpracy. A wiem od innych, że kontakt z wydawcą jest bardzo ważny, bo gdy go nie ma, to i praca nad książką przebiega trudniej…

Czy chciałabyś powiedzieć coś do swoich obecnych i przyszłych czytelników?

Spełniajcie swoje marzenia! Każde. Bez wyjątku. Moje największe się spełniło… (i nie chodzi tutaj o książkę) A cała reszta to dodatek <3

Cytaty z książki “Naznaczona”

Trzeba cieszyć się z każdego dnia i z każdej chwili. Nigdy nie wiadomo, co nas czeka jutro czy nawet za chwilę. Z życia trzeba nauczyć się czerpać pełnymi garściami. Musimy łapać te momenty, które wywołują radość w sercu, bo to one nadają sens, trzeba spełniać marzenia… te małe i te duże… I najważniejsze trzeba doceniać bliskich i tych, których świat stawia na naszej drodze w niespodziewanym momencie naszego życia

“Lubiła siać spustoszenie. Lubiła też zamykać pewne drogi. Lubiła, kiedy się denerwowałam. Wtedy zabierała jeszcze więcej miejsca i rosła w siłę. A kiedy rosła, sprawiała ból. Cholerny ból. Nie tylko fizyczny, ale również psychiczny”

Nie zapraszałam jej. Ona przyszła sama. Rozgościła się jak królowa, nie pytając nie o zdanie. Narobiła tylko bałaganu, który teraz trzeba było ciągle po niej sprzątać…

“Oboje głośno się zaśmialiśmy i zobaczyłam te radosne i piękne iskierki w jego oczach. Poczułam wtedy przyjemny skurcz w brzuchu. Spoglądał na mnie tymi swoimi ciemnoniebieskimi oczami, które przepełnione były czułością. Szybko odepchnęłam te myśli na bok. Przecież traktowałam go jak brata”

Książkę kupisz tutaj:

Współpraca z Anetą Binkowską.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zaczytana.na.emigracji
Zaczytana.na.emigracji
6 miesięcy temu

Kolejny cudowny wywiad. Sama przez dłuższy czas byłam diagnozowana w kierunku endometriozy. Napewno przeczytam tą książkę. Lubię bardzo takie życiowe historie.