Wydawnictwo: Editio Red
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Liczba stron: 320
Opis książki
Miała być tylko pionkiem na planszy jego biznesu. Stała się kimś o wiele ważniejszym.
Podobno sztuka łagodzi obyczaje. Z pewnością nie dotyczy to Williama Wolfe’a, gangstera i… kolekcjonera. To człowiek, który nie tylko nosi drapieżne nazwisko ― potrafi być naprawdę niebezpieczny, zwłaszcza gdy ktoś próbuje go oszukać. Na przykład sprzedać mu podrabianą grafikę. Taki błąd popełnił Kieran, narzeczony Bronte Dixon. W dodatku wmanewrował rzeczoznawczynię w potwierdzenie autentyczności obrazu, po czym zniknął. Co oznacza, że teraz to ona ma poważne kłopoty. Nie dość, że o nielojalności narzeczonego dowiaduje się od bandyty, to jeszcze William Wolfe oczekuje od niej, że odpracuje dla niego dług Kierana. Dług wynoszący, bagatela, pięć milionów dolarów. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, tym bardziej że gangster wie o przeszłości dziewczyny coś, co powinno pozostać tajemnicą. I nie zawaha się skorzystać z tej wiedzy, jeżeli Bronte mu się sprzeciwi…
Recenzja
„Jego własność” to moja pierwsza styczność z twórczością autorki, dlatego byłam ogromnie ciekawa tej pozycji. Wiedziona pozytywnymi opiniami o tym tytule postanowiłam sama sprawdzić, o czym jest historia i przekonać się o fenomenie tej książki na własnej skórze.
Pokrótce, przybliżę Wam fabułę:
Bronte Dixon jest rzeczoznawcą dzieł sztuki. Cieszy się w środowisku nieposzlakowaną opinią i jest naprawdę profesjonalna. Pewnego dnia, dobra passa zostaje jednak przerwana, gdy wychodzi na jaw, że obrazy których autentyczność potwierdziła są w rzeczywistości falsyfikatami. Co gorsza, za to wielomilionowe oszustwo odpowiedzialny jest jej narzeczony – Kieran, który po dokonaniu transakcji sprzedaży dosłownie zapada się pod ziemię znikając z pieniędzmi. Tymczasem, do nieświadomej niczego Bronte zgłasza się jeden z oszukanych mężczyzn – William Wolfe, który okazuje się bardzo niebezpiecznym gangsterem. Ten tajemniczy i na swój sposób intrygujący mężczyzna ma już swoje plany względem Bronte, która od tej chwili musi zrobić wszystko czego zażąda, aby spłacić spoczywający na niej dług.
Gdy po skończonej lekturze odkładałam tę książkę na półkę, wiedziałam, że jest to JEDNA Z NAJLEPSZYCH pozycji jakie miałam okazję przeczytać. Z rozdziału na rozdział moje zdumienie rosło i byłam coraz mocniej zaintrygowana tym, co jeszcze wydarzy się między głównymi bohaterami. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem warsztatu pisarskiego Ludki Skrzydlewskiej, bo dawno nie spotkałam się z książką, która byłaby napisana tak pięknym i bogatym językiem. Wystarczyła jedna pozycja, by przekonać mnie, że po każdą kolejną jej książkę mogę sięgnąć dosłownie w ciemno. Autorka prowadzi bardzo obrazową narrację, co sprawiło, że miałam przed oczami przedstawiane obrazy i poszczególne sceny. Akcja zaintrygowała mnie od pierwszych stron, a na rozwój wydarzeń nie trzeba było długo czekać. Czułam się tak, jakbym podążała o krok za głównymi bohaterami i była świadkiem rozwijającej się między nimi namiętnej i zakazanej relacji.
Wątek sztuki został wpleciony w powieść bardzo rzeczowo i poprzedzony był z pewnością solidnym rozeznaniem autorki w tym zakresie, za co moje ogromne brawa. Zaowocowało to stworzeniem zupełnie nieszablonowej fabuły, którą chłonie się z zaciekawieniem i orzeźwiającym uczuciem obcowania z książką, która dopracowana została przez autora w stu procentach. To historia której nie sposób napisać z marszu bez uprzedniego przygotowania, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Każdy kolejny rozdział angażował moje myśli coraz mocniej, pochłaniając mnie na dobre kilka godzin. Dialogi były naturalne i nie brzmiały sztucznie, co pozwalało jeszcze lepiej wczuć się w daną scenę. Główni bohaterowie to postaci wyraziste, które w moim odczuciu ewoluowały wraz z biegiem historii, odkrywając coraz więcej swoich cech i ukrytych pragnień. Tej książki się nie odkłada – ją się czyta do końca i od razu poleca przyjaciółce, a przynajmniej tak było w moim przypadku.
„Jego własność” to historia dynamiczna, nieoczywista i absolutnie pełna. Nie chciałabym do niej ani niczego dodać, ani nic ująć. Spodziewałam się, że sięgam po dobrą książkę, ale ta okazała się dla mnie fenomenalna i czas z nią spędzony był istną czytelniczą ucztą.
Zdecydowanie polecam.
Najtaniej kupisz tutaj:
Współpraca reklamowa z EditioRed.