Ani ta, ani tamta” to świetna komedia obyczajowa, w której autorka Anita Scharmach wykreowała przecudowne barwne postaci. Poznajemy tutaj dwóch braci, których dzieli nie tylko duża różnica wieku, ale jeszcze większa różnica charakterów! Oni skrajnie się od siebie różnią, a ja pokochałam ten kontrast. Starszy z braci to ułożony, poprawny mężczyzna, prawnik o ugruntowanej pozycji społecznej. Młodszy zaś, to istny hulaka który nie stroni od imprez i przygodnych nocy z nieznajomymi kobietami. Jak ten chłopak się doigrał!
Kiedy przeczytacie z kim obudził się w łóżku to sami szeroko się uśmiechniecie! Jest jedna rzecz, która łączy obu braci – żaden z nich nie założył jeszcze rodziny. Najcudowniejszą postacią była tu dla mnie seniorka – babcia Róża Matras, która zarazem budziła we mnie ciepłe uczucia, jak też pokazała się ze strony twardej babeczki, która mocno trzyma za sznurki pociągające całą rodziną! Wiecie jaką niespodziankę przygotowała dla swoich wnuków? Otóż zapisała w testamencie, że aby otrzymać po niej spadek, mężczyźni muszą w rok się ustatkować! A to nie jedyny zapis sporządzony przez kreatywną seniorkę.
Ogromne brawa dla autorki za pomysł, który choć prosty, to przedstawiony został czytelnikowi w wyśmienity sposób. Jest to książka, która zawiera wszystko – humor, życiową prawdę, szczyptę goryczy, dużo miłości i zażyłości rodzinnej. Bez wahania sięgnę po każdą kolejną książkę Anity Scharmach, bo ten lekki styl trafił idealnie w mój gust!
Ta książka dosłownie przeleciała mi przed oczami podczas jednego wieczoru. Aż chciało się czytać! Strony same się przewracały, a ja dałam się porwać fenomenalnej fabule. Bardzo polubiłam się z bohaterami i aż żałuję że książka nie była grubsza, bo takiej właśnie historii – lekkiej, zabawnej i z pazurem – potrzebowałam w ten majówkowy czas. Dziękuję wydawnictwu @luckywydawnictwoza egzemplarz recenzencki, który dostarczył mi przeróżnych emocji, a przede wszystkim dużo uśmiechu (współpraca barterowa).